MSM

Wersja anglojęzyczna wpisu:

https://healthytreatment.org/2022/01/29/msm/

Wpis nie będzie bardzo „naukowy”, jako że MSM czyli metylosulfonylometan nie jest zbyt dobrze przebadany. Było parę prób klinicznych nad tą substancją, było kilka dla jej bliźniaka – DMSO, ale to tyle. Większości trzeba się domyślać – i ewentualnie ryzykować testując na sobie.

Czasem takie testy mogą być bardzo dobrym pomysłem. Dosłownie wczoraj napisała do mnie koleżanka, chwaląc się, że po kilku dniach MSM przestały jej wypadać włosy. Zawsze po kąpieli miała tego dosłownie setki poprzyklejane do wanny, teraz – dwa, trzy…

Moje doświadczenia są chyba jeszcze ciekawsze. Dawno, dawno temu podczas treningu sportów walki zerwałem sobie mięsień, tym samym kończąc pięknie zapowiadającą się karierę. Co gorsza, uszkodzenie było trwałe – przez dobre 7 lat nie byłem w stanie wykonać skłonu w przód, lekko utykałem chodząc i ciągle czułem lekki ból na zmianę pogody.

Wtedy zainteresowałem się MSM – wyczytałem, że sporo osób miało po nim znaczną poprawę układu krążenia. Jako że miałem lekkie kłopoty z naczynkami obwodowymi, pomyślałem – a co mi tam. Kupiłem, zacząłem jeść, oglądałem codziennie skórę szukając zmian. Nic. Najwidoczniej kolejny nie działający suplement, o którym internet nakłamał… no cóż, pora na wieczorne rozciąganie. I wtedy poczułem, że coś jest nie tak. Przy skłonie w przód, zamiast zatrzymać palce dobre 15 cm od ziemi, dotknąłem jej obydwiema pięściami. W lekkim szoku spróbowałem wykonać parę kopnięć – wszystko OK, nie zwijam się w z bólu… co jest grane? Kontuzja znikła, po 7 latach nagle nie pozostał po niej najmniejszy ślad. Po zaledwie 3 dniach (tak, to nie pomyłka!) zażywania jakiegoś dziwnego suplementu z allegro. Co więcej, efekt utrzymuje się do dziś dnia, przez chyba 4 lata. To była jakaś magia.

Czym ta substancja jest i jaką rolę pełni w organizmie? Ciężko powiedzieć. Jest to związek siarki i można oczywiście rozpisywać się o tym, w którym miejscu szlaku metabolicznego cyklu metylacji powstaje, w jakim momencie przemiany wewnątrzkomórkowej odgrywa swoją rolę, ale czy to ma sens? Czy kiedykolwiek wiedza o masie atomowej tlenu pomogła tonącemu człowiekowi? Nawet znając dokładnie wszelkie zależności chemiczne, nie będziemy w stanie stwierdzić, czy efekt leczniczy – silny i wyraźny – wynika z uzupełnienia niedoboru, czy może z zalania organizmu nadmiarem? Czy bierze się z samego MSM, czy z jakiejś reakcji którą wywołuje? Ponoć ma ona efekt przeciwzapalny, ponoć dostarcza do organizmu grup metylowych, zapewne jej duża ilość może blokować jakąś przemianę w naszym ciele. Możliwości jest po prostu zbyt wiele, aby się w nie zagłębiać.

Warto chyba wtrącić tu ciekawostkę – nasze kochane ministerstwo zdrowia zabroniło sprzedaży MSM. To, co jest tu szczególnie interesujące, to argumenty które zastosowano aby uzasadnić ten zakaz. Z wydanego oświadczenia dowiadujemy się, że powinna być nielegalna, gdyż występuje naturalnie w żywności. Albo też tego, że jest drażniąca gdy nasypiemy jej sobie do oczu albo do nosa. Najciekawszy był fragment, że „są doniesienia” o tym, że wywołuje raka. Kto doniósł? Fakt? Sąsiadka ministra? W badaniu dotyczącym raka piersi MSM okazał się lekiem o sile porównywalnej do chemioterapii, ale bez jej skutków ubocznych. Podawany zdrowym szczurom, okazał się środkiem bardzo silnie chroniącym przed rakiem.

Co mówią badania? Bardzo niewiele. Coś, co potwierdzają użytkownicy forum cierpiący na reumatoidalne zapalenie stawów – niezwykle skutecznie redukuje ból towarzyszący tej chorobie. W praktyce zdarzało się, że chorzy po kilku dniach mogli wstać z łóżek i wrócić do aktywności. Likwidował katar sienny. Internet huczy od pogłosek, ale jak to zwykle bywa, połowa z nich bierze się ze stronek sprzedawców tego specyfiku. Tak naprawdę jest to ciągle wielka niewiadoma, współczesna machina medyczna jest zainteresowana głównie zakazywaniem sprzedaży i zamiataniem sprawy pod stół, niż badaniami mającymi wskazać potencjalne korzyści.

Bardzo wiele mówiło się swego czasu o potencjalnej roli bliźniaczej substancji, DMSO w leczeniu twardziny układowej. Wielu lekarzy zarzekało się, że efekty stosowania były równie niewiarygodne, jak w moim przypadku, chorzy po krótkim czasie wracali do codziennej aktywności, niemal całkowicie zdrowi. Jedno z nielicznych przeprowadzonych badań nie wykazało cofania się choroby, ale odnotowano dużą poprawę dolegliwości bólowych. Natomiast niesamowicie ciekawe jest badanie, w którym eksperymentalnie uszkadzano mózg małp, naśladując wylew. Zmarła każda małpa z grupy która dostała roztwór soli (coś jak placebo), połowa z tych które otrzymały „standardowy lek”, za to jedynie 7% tych, które otrzymały DMSO. Co więcej, te które przeżyły miały znacznie mniej uszkodzeń, niż małpy otrzymujące standardowe leczenie. Jako że wylew jest jedną z częstszych przyczyn zgonu i kalectwa, można zadać pytanie – czemu do tej pory nie sprawdzono, czy MSM może zwiększyć szansę przeżycia? Opisywanie badanie wykonano 43 lata temu!

W naszym ciele znajduje się około 140 gramów siarki. Dla porównania, żelaza jedynie 4 gramy. Ktokolwiek słyszał o problemie „niedoboru siarki”? Widział wypisaną zawartość tego pierwiastka na opakowaniu w sklepie? Siarka odpowiada za dwa najważniejsze układy w naszym ciele – ruchu i krwionośny. Bez niej żyły i tętnice pękają lub zatykają się, kości i ścięgna słabną, skóra marszczy się i zaczyna obwisać. Przyznam, że nie rozumiem tej ciszy wokół problemu. Może i uznałbym, że skoro nikt się tym nie zajmuje, to najwidoczniej nie ma tam czego szukać, gdyby nie moje własne, prywatne doświadczenie.

Nie jestem w stanie odpowiedzieć na pytanie, czy powinno się to suplementować, a jeśli tak to ile. Jak pisałem na początku, nie da się odpowiedzieć, w jaki sposób MSM działa. Może po prostu uzupełnia niedobór siarki? Może dostarcza grup metylowych? A może jest to tak złożone, że rozpisanie tego zajęłoby kilkadziesiąt stron? Odpowiedzią byłyby oczywiście próby kliniczne, które są niezbędne, jako że nikt nie jest w stanie przewidzieć wszystkich konsekwencji wprowadzania do organizmu dużej ilości jakiejś substancji. Teoretycznie może się okazać, że przez kilkanaście lat będziemy cieszyć się dobrym zdrowiem, a potem rozwinie się choroba Alzheimera. Ale może też okazać się, że będzie dokładnie odwrotnie i suplementacja zapewni nam stuprocentową ochronę przed tym schorzeniem. Ja osobiście stosuję bardzo niewielkie dawki w długich odstępach czasu – ostatnio zjadłem łyżeczkę dobry miesiąc temu.

Gdyby ktoś zastanawiał się, gdzie to kupić i ile zazwyczaj jest polecane – ja osobiście kupuję to na wagę w sklepach wysyłkowych sprzedających odżywki dla… koni. Tego typu sprzedaż nie jest zakazana. To zwykły związek chemiczny, jak np sól kuchenna, więc teoretycznie nie powinno być żadnej różnicy. Można kupić tabletki na allegro od sprzedawców, którzy chyba nie słyszeli o zakazie. (uwaga z lat późniejszych, zakaz dawno został zdjęty)