Siedzenie nowym paleniem

Wersja anglojęzyczna wpisu:

https://healthytreatment.org/2022/08/18/sitting-is-the-new-smoking/

Temat poruszany przeze mnie wielokrotnie, ale jest on na tyle istotny, że warto od czasu do czasu go przypomnieć.

Brzmi jak tania reklama – „opanuj ten jeden trick, aby przedłużyć sobie życie nawet o kilkanaście lat”. Słysząc takie coś, większość ludzi popuka się w czoła – gdyby istniało takie coś, każdy lekarz mówiłby przecież o tym na każdej wizycie, plansze reklamowe wisiałyby w każdej poczekalni. Byłoby tak, prawda…?

No niezupełnie.

W medycynie tak naprawdę liczy się to, kto na tym może zarobić. Dlatego własnie podczas epidemii „świńskiej grypy” bez przerwy słyszeliśmy o konieczności szczepień, w każdym jednym artykule (dobrze to pamiętam, reklama była wtedy tak natrętna że aż groteskowa) był wymieniony z nazwy pewien konkretny lek. Nikt jednak słowem nie wspomniał o myciu rąk i zachowaniu higieny, co chroni przed grypą równie skutecznie jak szczepionki, których zresztą – koniec końców – i tak nie dostaliśmy. Tyle krzyku o środek zapobiegawczy, który można było sprzedać a który i tak był nieosiągalny, a jednocześnie kompletny brak informacji o darmowych rzeczach dostępnych dla każdego. I mamy uwierzyć, że chodziło o nasze zdrowie, a nie o kasę za sprzedaż szczepionek i tego leku?

Wracając do siedzenia – wszystko zaczęło się w latach pięćdziesiątych, gdy w jednym z badań okazało się, że kierowcy londyńskich autobusów mają dwa razy takie ryzyko zawału, jak kontrolerzy biletów. To bardzo znaczący wynik, biorąc pod uwagę, że wszystkie pozostałe czynniki były identyczne – to samo miasto, taka sama dieta, wiek, ta sama firma, nawet jeździli po dokładnie tych samych trasach. Tyle że jedni siedzieli, a drudzy stali i chodzili.

sofa-792504_1280
Jemu to chyba nie przeszkadza…

Jedno z badań zakrojonych na szeroką skalę dało naprawdę szokujące wyniki. Grupa która siedziała w ciągu dnia najwięcej, miała w stosunku do tej która siedziała najmniej:

  • 112% większe ryzyko cukrzycy
  • 147% więcej interwencji medycznych związanych z chorobami serca (tak, 2,5 raza więcej!)
  • 90% większe ryzyko zgonu na chorobę serca (niemal 2 razy!)
  • 49% zwiększone ogólne ryzyko zgonu

Co jest chyba najważniejsze – aktywność fizyczna nie wpływała na zmniejszenie ryzyka. Jeśli siedzi się za biurkiem przez 8 godzin, to wieczorne nawet dwugodzinne bieganie nie naprawi tego.

Tak naprawdę nikt nie wie, jaki jest mechanizm tego zjawiska. Jedno z najpopularniejszych wyjaśnień dotyczy zatrzymania produkcji jednego z enzymów odpowiedzialnych za metabolizm tłuszczu. Najgorsze zaś jest to, że nie wiadomo czy przerywanie bezczynności krótkimi okresami aktywności wystarczy, by zapobiegać problemom. Jeśli powyższa teoria jest prawdziwa, teoretycznie kilka minut ruchu sprawi, że organizm będzie wytwarzać brakującą substancję jeszcze długo potem. Nie wiemy tego na pewno, niemniej przesłanki są bardzo mocne.

Jak zwykle, najbardziej zagrożone są dzieci – dzisiejsi dorośli, zwłaszcza w Polsce często mają nawyki sprzed epoki komputerów. Całe moje dzieciństwo to było bieganie po lasach, starych poligonach, ruinach budynków, zwiedzanie podziemi, przemierzanie okolicznych bagien… nikt się nie martwił, że dzieciaki zostaną porwane, że rozszarpie je niedźwiedź czy zastrzelą terroryści. Nie było siejącej strach telewizji, wszystko było jakieś normalniejsze, teraz matka nie wypuści syna samego w Wałbrzychu, bo we Francji grasuje pedofil. W efekcie dzieciaki siedzą – bo co mają robić? „Grzeczne” spacery są marną alternatywą. Na dodatek internet i gry są potężną pokusą.

Tak naprawdę mamy dość ograniczony wybór – albo zaryzykujemy szansę 1 na 10 000 że dzieciakom coś się stanie na jednej z wypraw, albo musimy się pogodzić z tym że w 1 przypadku na 2 wychowamy inwalidę – dosłownie, bo całe dzieciństwo spędzone siedząc postawi go na skraju śmierci w okolicach czterdziestego roku życia, a pozbawienie go możliwości nauczenia się samodzielności i przełamywania własnych słabości sprawi, że nie poradzi sobie w życiu dorosłym.

Children_climbing_a_tree_in_the_Dadaab_refugee_camp,_north-east_Kenya_(5942667619)
Mają najgorszych, czy może najlepszych rodziców?

Co jeszcze można zrobić:

  • limitować dostęp do gier i internetu, dziecko powinno na to w jakiś sposób „zasłużyć”
  • nie dawać złego przykładu – nic nie niszczy autorytetu rodzica bardziej, niż zakazywanie czegoś, co samemu robi
  • dawać prezenty które zachęcają do aktywności – rolki zamiast nowej gry
  • dzieciaki powinny pomagać w kuchni, wynosić śmieci i ogólnie wykonywać proste prace domowe wymagające ruchu

A jak mogą sobie z problemem poradzić dorośli? I tu jest parę sposobów:

  • Hemingway pisał swoje powieści stojąc
  • podobnie rozmowa przez telefon nie musi być dokonywana na siedząco
  • lepiej przejść się do sklepu, niż pojechać samochodem
  • być może przerywanie wymuszonego (np praca) czasu spędzanego siedząc okresami krótkiej, mocnej aktywności (lekki trucht czy skakanie pajacyków, albo chociaż szybki spacer) są wystarczające, aby przełamać szkodliwe działanie, w miarę możliwości powinno się to robić co 30 minut
  • schody są zdrowsze od windy
  • przerwa na kawę czy herbatę powinna być jednocześnie przerwą na spacer – chociażby chodząc w kółko po biurze z filiżanką w ręku
  • w tej samej pracy lepiej podejść do współpracownika i porozmawiać, niż wysłać maila
  • w autobusie naprawdę lepiej postać