Woda utleniona – jedno z większych zagrożeń

Terapie alternatywne można podzielić na trzy główne grupy:

  1. Metody, które najprawdopodobniej działają, ale nie weszły do kanonu oficjalnej medycyny, bo były zbyt tanie i po prostu nie opłacało się ich stosować, dlatego albo promuje się drogą alternatywę (np szczepionki przeciw grypie, zamiast wzmacniania naturalnej odporności i zwykłego mycia rąk), albo po pierwszych bardzo dobrych wynikach badań wstępnych nie wykonuje się kolejnych (vide 2 próby kliniczne omówione w poprzednim wpisie).
  2. Sposoby po prostu nieskuteczne, typu homeopatia, biorezonans, większość rzeczy z książki Zięby etc. Można uznać, że mają wpływ negatywny w sensie odwracania uwagi ludzi od rzeczy działających.
  3. Rzeczy szkodliwe – leczenie stwardnienia rozsianego antybiotykami, autyzmu wypłukiwaniem metali ciężkich czy właśnie picie wody utlenionej.

Nadtlenek wodoru ma swoje miejsce w medycynie oficjalnej, a jakże. Można go nawet używać jako terapię alternatywną. Zapewne każdy wie, że służy on do odkażania ran, ale można też „wypalić” nim nie gojące się miejsca zainfekowane gronkowcem. Nie zawsze działa, czasem przyniesie więcej strat niż zysków, ale bywa, że w ten sposób lekarz poradzi sobie z problemem ciągnącym się miesiącami. Wybielanie zębów to nic innego, jak właśnie polewanie ich wodą utlenioną i można to zrobić samemu w domu (radzę najpierw bardzo uważnie o tym poczytać, żeby sobie zębów nie zniszczyć), trzeba tylko liczyć się z mocnym osłabieniem szkliwa, ale to w równym stopniu dotyczy zabiegów dentystycznych.

Medycyna jest taką śmieszną nauką, w której czarne czasem jest białe, a białe – czarne. Prawie jak w programach niektórych partii politycznych. Czynnik bardzo szkodliwy w jednej sytuacji, okazuje się błogosławieństwem w innej. Substancja będąca silną trucizną staje się lekiem, gdy będzie odpowiednio rozcieńczona. Bardzo rzadko można mówić o rzeczach bezwzględnie złych. Takim „złem” są na przykład wolne rodniki. I tym własnie jest woda utleniona: buteleczką pełną wolnych rodników.

Nie wiem, skąd taka popularność mitu cudownych właściwości tej substancji. Jakiś rosyjski „specjalista” napisał o tym książkę, zmyślając każdy jeden rozdział, bo w czasach Wielkiego Związku Radzieckiego książki naukowe pisało się właśnie w ten sposób, vide dzieła Łysenki dowodzącego, że cechy nabyte w ciągu życia są dziedziczone, czyli np jeśli obetniemy psu ogon, to jego szczeniaki też nie będą miały ogonów, a żołnierz któremu na wojnie urwało rękę spłodzi dzieci które urodzą się inwalidami. Brednia pierwszej wody, bo każdy widział setki razy w ciągu swojego życia, że to nieprawda, ale i tak stało się to w Związku Radzieckim obowiązującą nauką i nikt nie śmiał powiedzieć, że jest inaczej.

To jest naprawdę ciekawe. Za czasów Kraju Rad promowano filozofię, według której prawdziwa mądrość płynie „z ludu”, wyrzucono ze stanowisk albo wystrzelano naukowców i ludzi inteligentnych, na ich miejsce wstawiono idiotów po podstawówce. Jednym z nich był Łysenko, który swoimi „genialnymi” teoriami doprowadził do tego, że miliony osób cierpiały głód, a produkcja rolna w ZSRR była niższa, niż za Cara (tak, traktorem i kombajnem uzyskiwano słabsze plony, niż koniem…), innym zaś – Nieumywakin.

bottle-576905_640

A co prawdziwa, nie „radziecka” nauka ma do powiedzenia na temat nadtlenku wodoru?

Całkiem niedawno ukazało się dość solidne badanie, w którym udowodniono, że jest to główne „paliwo” niezbędne do przebiegu procesów zapalnych, starzenia się organizmu, wzrostu nowotworów oraz tworzenia przerzutów. Tak, nasz organizm produkuje tę substancję, ale tylko w określonych warunkach. Na przykład, nowotwory po prostu zalewają okoliczne tkanki wodą utlenioną. Jest ona dosłownie paliwem wykorzystywanym do wzrostu guzów, jako że te tkanki nie odżywiają się tak, jak reszta organizmu, ale wymagają specjalnych warunków. Zazwyczaj bardzo trudno je osiągnąć, dlatego znakomita większość małych guzów po prostu sama znika. No, chyba że ktoś mądry zacznie je „podlewać” wodą utlenioną, bo gdzieś na jakimś forum przeczytał, że to działa…

W innym z kolei badaniu woda utleniona potęgowała działanie substancji kancerogennych u szczurów, zaś w kolejnym – wywoływała zmiany przednowotworowe u chomików. Były też próby kliniczne, w których szczury które otrzymały wodę utlenioną zapadały na raka cztery razy częściej. Oczywiście nikt nie robił eksperymentów na ludziach, ale nie ma powodu by sądzić, że będzie inaczej.

Dosłownie 2 godziny temu ktoś poinformował mnie, że NASA daje  to swoim astronautom do picia, bo to najtańszy i najlepszy sposób na leczenie infekcji, więc wygaduję głupoty. Dlaczego ludzie wierzą we wszystko, co przeczytają, nawet w najbardziej oczywiste bzdury, jeśli zgadza się to z ich światopoglądem?