Masturbacja

Dziś temat nienaukowy. Wpis oparty na pogłoskach.

Powszechny dostęp do pornografii internetowej jest czymś, czego nigdy jeszcze nie było w historii ludzkości. Miliony młodych mężczyzn nagle jest w sytuacji, w jakiej byli jedynie najwięksi władcy – mają dostęp do niezliczonej ilości kobiet, w najdzikszych fantazjach i konfiguracjach. Można z dużym prawdopodobieństwem zgadywać, że takie coś będzie mieć całkiem duży wpływ na ich psychikę, a może nawet na zdrowie fizyczne. Nie ma jednak nawet jednego badania nad tym zagadnieniem. Nikt się tym nie interesuje, zupełnie jakby temat nie istniał.

Na forum pojawiło się już kilka wpisów, gdzie ludzie szukający od niekiedy wielu lat przyczyny swoich problemów zdrowotnych całkowicie odzyskali zdrowie, gdy tylko zrezygnowali z oglądania pornografii i masturbacji. W internecie są takich tysiące. Niedawno pisałem, że pojedyncze przypadki są mało wartościową metodą oceny, czy dana terapia działa. W tym wypadku nie ma jednak nic innego, na czym można się oprzeć.

Land_crab_3

Jestem na 99% pewien, że odnalazłem przyczynę moich dolegliwości…

Okazała się nią nadmierna masturbacja oraz niedobór cynku i paru innych mikroelementów, który się z nią wiąże. Kiedy znalazłem w internecie na pewnym forum post użytkownika, który opisał identyczne objawy i właśnie całkowita abstynencja od pornografii i masturbacji przywróciła go stanu pierwotnego – postanowiłem sam spróbować.

Efekty przeszły moje najśmielsze oczekiwania… Jestem na 20 dniu abstynencji i czuję się świetnie. Mgła umysłowa znika, depresja przeszła do historii, wróciła mi pamięć, chce coś robić, chce wyjść do ludzi, chce zdobywać świat!… Z dnia na dzień wszystko powoli wraca do normy. Czuję, że dochodzę do siebie. :)))

Kolejny wpis:

Brainfog? (…) od kiedy zaprzestalem masturbacji, pornografii i mniej czasu spedzam przy komputerze to zniknal.

Jeszcze jeden:

zacząłem szukać co może być tego przyczyną, jednym z moich problemów była nałogowa masturbacja, potrafiłem robić to 5-6 razy dziennie, nie było dnia w którym nie masturbował bym się ani razu, dawało mi to ulge i fajny stan który uwielbiałem, przestalem się masturbować i lęki odeszły.. po 2 tygodniach wróciłem do masturbacji lęki pojawiły się po 4 dniach codziennej masturbacji

Nie pisałem za dużo o tym temacie na forum, nie wypytywałem ludzi czy nie są uzależnieni, czy nie myśleli o zmianie – raz że nie bardzo wypada, dwa- kogo będzie stać na takie „wyrzeczenie” żeby przestać oglądać pornosy, trzy – kto tak naprawdę się do tego przyzna? Możliwe, że wśród tych szukających pomocy są setki osób, które sobie zniszczyły w ten sposób zdrowie.

Co o tym wszystkim sądzi nauka? Niewiele. Wiadomo, że podczas wytrysku traci się dość dużo cynku. Nie są to jakieś kosmiczne ilości, ale przy 5-6 akcjach każdego dnia przez ileś lat można sobie całkowicie wyjałowić organizm. W jakiś sposób zmienia się poziom tlenków azotu, niezbędnych do rozszerzenia naczyń krwionośnych, możliwe, że dochodzi do zużycia argininy. Wiadomo, że seks jest czymś w rodzaju „nagrody”, zalewanie swojego mózgu przyjemnymi bodźcami może sprawić, że wszystko inne przestanie być takie interesujące. Po co walczyć o pozycję w społeczeństwie, dziewczynę, przyszłość, skoro na wyciągnięcie myszki ma się harem którego nie powstydziliby się najbogatsi ludzie w historii tego świata? Heroiniści też nie są znani ze zbytniej pracowitości i dużych ambicji.

Według zwolenników teorii szkodliwego wpływu masturbacji, główną winę ponosi nie sama czynność, ale stymulujące ją bodźce. Ma to zapewne wpływ na rozwój impotencji – po tym, jak codziennie widziało się każdą gwiazdę porno w najbardziej wyuzdanych pokazach, zwykła kobieta przestaje być atrakcyjna. Jeśli dodatkowo ktoś idzie w fetysze, bo zwykła golizna przestaje już wystarczać – problem się pogłębia, trzeba coraz ostrzejszych bodźców, by w ogóle pobudzić mózg. Według nich, przekłada się to również na życie codzienne – nasze decyzje zależą od delikatnego mechanizmu kary – nagrody. Gdy zostanie on rozregulowany, na przykład nadmiarem nagród, potrzebujemy czegoś naprawdę „ekstra” żeby działać. Dla człowieka, który się nie „popsuł” nauka na przykład gry na instrumencie może być satysfakcjonująca sama w sobie, odczuwa on zadowolenie że zdobywa umiejętność, że czegoś się nauczył, czuje dumę z dobrze wykonanego utworu. Ludzie przyzwyczajeni do „silnej” nagrody, czy to będzie orgazm przy filmie porno, czy alkohol lub inny narkotyk – nie odnajdą w tym satysfakcji. To zresztą jeden z powodów, dla których osoby otyłe tak rzadko dochodzą do siebie – zadowolenie z atrakcyjnego i sprawnego ciała jest słabym bodźcem, jeśli porównać go do zapchania żołądka.

Możliwe, że ci ludzie się mylą, co prawda wstrzymanie się pomaga, ale problem leży gdzie indziej. Pisałem o dramatycznie wysokiej utracie cynku, ale jego utrata „wyłączy” człowieka na całe lata, zanim uzupełni, chyba że zastosuje wysokie dawki suplementów. Zwykłe powstrzymanie jego dalszej utraty nie sprawi, że w kilka dni czy tygodni ktoś poczuje się lepiej. Ale są też inne substancje, których może zabraknąć. Pisałem o tlenkach azotu, niezbędnych do wywołania erekcji. Są produkowane z argininy, jej suplementacja wraz z ziołami zwiększającymi jej metabolizm bardzo szybko i skutecznie leczyła problemy z erekcją, można przypuszczać że również te wywołane masturbacją. Bierze też w tym udział histamina, produkowana z histydyny. Niezbędna jest też dopamina i wiele, wiele innych. Może po prostu czegoś w organizmie brakuje? Jest bardzo wiele opisów, gdzie ludzie po rezygnacji z masturbacji uprawianej nawet ponad 5 razy dziennie nie odczuwali absolutnie żadnej zmiany.

Możliwe też, że to po prostu placebo, albo efekt skupienia się na czymś i jakiejś walki, podjęcia wyzwania. Może po prostu mniej czasu zaczęli spędzać siedząc przy komputerze, a więcej chodząc. Kto wie?

Nie mam tu żadnych jednoznacznych wniosków. Chciałem tylko zaznaczyć, że taki temat istnieje i że jest ignorowany przez współczesną medycynę. Nie mam też żadnych rad dla ludzi, którzy chcą spróbować zrezygnować – podobnie jak ze wszystkimi nałogami, tak i wyjście z tego może być piekielnie trudne. Jest wiele metod radzenia sobie z uzależnieniami i żadna nie jest jednoznacznie najlepsza.