Borelioza, borelioza…

Tak, wiem, że przeciętnych czytelników fanpage nie interesują tego typu zagadnienia, dlatego też obiecuję, że nie będę tego ciągnął. Dla zainteresowanych – jest witryna www.borelioza.vegie.pl gdzie przedstawiłem swoje poglądy.

Ale się narobiło. Zerknąłem na grupę facebookową dla boreliozowców, przeraziłem się nieco treściami, wrzuciłem na fanpage 3 cytaty. Rozpętała się prawdziwa burza. Kurcze, dla tych ludzi to jest religia – tego nie można inaczej wyjaśnić.  Tylko fanatycy religijni zachowują się w ten sposób, wpadają w szał, gdy ktoś im zaprzeczy. Normalny człowiek wzruszy ramionami, czasem zapyta o argumenty, w ostateczności popuka się w czoło albo wyśmieje.

bor7

Należy się jednak drobne słowo wyjaśnienia, czemu jestem na boreliozowców taki cięty. Uważam, że krzywdzą ludzi. Próbowali też skrzywdzić mnie osobiście, wmawiając mi chorobę – straszyli mnie, że muszę się leczyć, że to na pewno borelioza, że jak ich nie posłucham, to na bank zostanę inwalidą, po co mi w ogóle testy, lecz się w ciemno, a że miałeś jeden pasek na WB? No to na 110% choroba, na co czekasz! To był ciągły terror psychiczny. Kto wie, co teraz by ze mną było, gdybym był słabszy, gdybym się ugiął – może bym nawet nie żył, może zabiłaby mnie ta prawdziwa choroba, którą miałem, a której bym nie szukał, gdyby mnie przekonali? Na moim forum były już dziesiątki, jak nie setki osób, które podejrzewały u siebie boreliozę – niemal zawsze okazywało się, że to coś innego. Wystarczyło trochę głębiej poszukać, zrobić kilka dodatkowych badań – i diabełek wyskakiwał z pudełka. Było kilka przypadków prawdziwej boreliozy (tak, zaledwie kilka), bez problemu zostali oni wyleczeni dzięki wspieraniu antybiotyków wzmacnianiem naturalnej odporności.

Wpis, o który rozpętała się burza dotyczył gościa, który 13 razy (TRZYNAŚCIE RAZY) wykonywał testy na boreliozę, uzyskując wyniki ujemne, aż w końcu zrobił nieoficjalny, znany z fałszywie dodatnich wyników test i uzyskał tego wymarzonego plusa. Kto wie, na co on naprawdę jest chory? Ale atmosfera tego miejsca „wszystkie choroby to borelioza, musisz się leczyć, patrz na nas, wszyscy mamy boreliozę a też mieliśmy ujemne testy” przekonała go, że to MUSI być borelioza i nic innego. Wydać pieniądze na dobrego lekarza, który się temu przyjrzy, albo nawet na 5 różnych lekarzy? Po co, lepiej wydawać je na testy na tę jedną jedyną przypadłość. Był jak ja 8 lat temu, gdy trafiłem na jedno z ich for i wmawiano mi tę chorobę. Najwyraźniej zabrakło mu sceptycyzmu.

bor6

Chorobę mogłem oczywiście podejrzewać, pełen zestaw objawów – bóle kolan, kręgosłupa, problemy z pamięcią, ciągłe zmęczenie, stany podgorączkowe, do tego setki kleszczy i jakiś pojedynczy pasek na western blocie. No wypisz wymaluj borelioza, bez żadnych wątpliwości! A może jednak…?

Bóle kolan okazały się efektem nierównomiernego prowadzenia rzepki – najczęstsza przyczyna takich problemów. Wynika to z siedzącego trybu życia, co powoduje zmiany w układzie ruchu. Pewne mięśnie się przykurczają, inne są za bardzo rozciągnięte, po pewnym czasie tego szorowania rzepką poza jej naturalną drogą wnętrze kolana przypomina powierzchnię Księżyca… po odpowiedniej terapii (wzmocnienie jednych mięśni, rozciągnięcie drugich) kolana są jak nowe. Przed terapią nie byłem w stanie jeździć za długo samochodem, bo zgięte kolano bolało jakby gwóźdź wbito. Po niej bez problemu robię przysiady ze sztangą.

Podobnie bóle kręgosłupa. Miałem go skrajnie wykrzywionego, rzadko kiedy widzi się tak duże zwyrodnienie. Podobnie jak wcześniej – wystarczyła praca nad odpowiednimi mięśniami, by wszystko wróciło do normy. Wcześniej po kilku godzinach stania na przykład na koncercie ledwo byłem w stanie chodzić z bólu, wycieczka w góry była poza zasięgiem, po terapii – zero problemów w jakiejkolwiek sytuacji.

Wieczne stany podgorączkowe były wywołane grzybem w mieszkaniu. Po jego usunięciu znikły w zasadzie z dnia na dzień.

Problemy z pamięcią „wyhodowałem” sobie dietą wege bez suplementacji – brak B12, omega 3 i jodu w końcu dał o sobie znać. Po ich uzupełnieniu bez problemu jestem w stanie nauczyć się 100 nowych słówek obcego języka dziennie, każdego dnia przez miesiąc i wszystkie pamiętać, przed terapią – nie byłem w stanie nauczyć się dziesięciu.

Wieczne przemęczenie znikło, gdy uzupełniłem witaminę D3 – ten niedobór z kolei był „zasługą” pracy przy komputerze.

Zwracam uwagę na fakt, że było to kilka różnych problemów, które się nawarstwiły i z których każdy wymagał innego podejścia, innego „leczenia”. Za każdym razem jednak okazywało się ono trafione w 100%. Oczywiście zamiast szukać tych pięciu całkowicie różnych przyczyn, co było trudne i kosztowało mnie sporo wysiłku, mogłem pójść na łatwiznę i wszystkie spróbować wyjaśnić sobie bakterią – tyle, że dalej byłbym chory, może do tej pory wlewałbym w siebie antybiotyki licząc na poprawę, a kto wie, może nawet by mnie te niedobory wykończyły. A może dostałbym antybiotyki razem z witaminami D3 i B12, poczułbym jakąś poprawę i zaczął sobie wkręcać, że zabijam bakterie? I – jak niektórzy – leczył się miesiące albo i lata, bo przecież czuję się lepiej więc to dowód na to, że mam boreliozę?

Najgorsze jest to, że oni są przekonani o swojej misji ratowania życia. Według nich każdy, kto (jak ja) zamiast zacząć leczyć boreliozę, zacznie szukać innych chorób – naraża się na straszliwą śmierć, bo przecież to MUSI być borelioza, nie ma innych schorzeń! Ba, uważają nawet, że ja – pisząc o tym, że może warto sprawdzić, czy przypadkiem nie ma się innych chorób – narażam ludzi na niechybną śmierć.

Dlatego właśnie nie lubię boreliozowców.