HCV i inne wirusowe zapalenia wątroby

Artykuł, który obiecywałem od miesięcy. Mam zbyt mało czasu na internet, stąd niska aktywność na blogu.

Medycyna, nazwijmy to, naturalna czy alternatywna bardzo rzadko pomaga w chorobach ostrych, nagłych. Nie istnieją „naturalne terapie” na powiedzmy zapalenie wyrostka robaczkowego, udar mózgu czy zawał serca. Tutaj ortodoksyjna medycyna jest bezkonkurencyjna, proponowane przez nią metody są zazwyczaj bardzo skuteczne.

Przy próbie zapobiegania schorzeniom, role się odwracają. Medycyna niewiele jest w stanie zaoferować osobom zagrożonym zawałem. Statyny, których skuteczność – delikatnie mówiąc – nie zachwyca. Operacje, mające skutki uboczne niekiedy groźniejsze od samej choroby. Z kolei metody „naturalne” są w stanie niemal całkowicie zredukować ryzyko. Oczywiście trzeba pamiętać, że znakomita większość „alternatywy” to zwykłe próby oszukania ludzi.

Jest też trzecia grupa, choroby przewlekłe. To jest ta szara strefa, gdy skuteczność metod oficjalnych i tych „alternatywnych” jest niekiedy wyrównana, a najlepsze efekty bardzo często można uzyskać łącząc jedne z drugimi. Dobrym przykładem są wirusowe zapalenia wątroby.

O terapii ortodoksyjnej nie będę się rozpisywał, to jest temat na rozmowę z lekarzem prowadzącym. Tutaj skupię się na trzech aspektach choroby, gdzie terapie „alternatywne” (niekiedy są to terapie normalnie przepisywane przez lekarzy w niektórych krajach) mogą pomóc. Będzie to zmniejszenie kopii wirusa z nadzieją na całkowitą jego eradykację, zmniejszenie postępu marskości wątroby z nadzieją na cofnięcie tego procesu, zapobieganie nowotworowi wątroby.

Pierwsza rzecz, kopie wirusa, które są dość dobrym wskaźnikiem tego, jak szybko się on namnaża i jak silna jest infekcja. Nie są co prawda bardzo dokładnie, ale każdy może je dość łatwo zmierzyć. U części chorych wirus zostaje zniszczony przez organizm, liczba kopii spada do zera. Nie jest pewne, czy zależy to od „naturalnej odporności”, czy może od innych czynników, takich jak chociażby geny. Dlatego robimy tutaj dość odważne założenie: zbijanie liczby kopii spowalnia chorobę i zwiększa szansę na spontaniczne samowyleczenie pacjenta. Jest to założenie, a nie fakt, ale w końcu cała medycyna „alternatywna” to jedno wielkie założenie. Gdy ktoś je udowodni i stanie się faktem, metody przechodzą do medycyny oficjalnej. Póki chorzy na HCV są kopalnią złota, żaden koncern farmaceutyczny nie wyłoży kasy na badania, trzeba liczyć na to, że przeprowadzą je jakieś ośrodki rządowe.

Do rzeczy – zacznijmy od cynku który jest znany z działania antywirusowego:

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/11555194

Pacjenci, którzy otrzymali suplementy cynku, mieli ponad dwukrotnie wyższą szansę na całkowite wyleczenie choroby podczas terapii interferonem.

http://www.apmcfmu.com/ojs2/index.php/apmc/article/view/267

Tu z kolei cynk zmniejszył liczbę kopii wirusa ośmiokrotnie!

Sugerowane w badaniach dawki to 20 do 40 mg cynku dziennie. Trzeba brać pod uwagę, że takie dawkowanie może spowodować obniżenie poziomu miedzi, ale z drugiej strony, chorzy mają wątroby przeładowane miedzią i być może to jest właśnie przyczyna, dla której poprawiał się ich stan zdrowia. Sugerowałbym bardzo niewielkie dawki miedzi dopiero po co najmniej miesiącu suplementacji.

Witamina D3:

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC3286143/

Dodanie 2000 jednostek dziennie znacznie zwiększyło szansę na całkowite wyleczenie przy pomocy interferonu, z wysokiej do niemal pewnej.

Pytanie do pacjentów, którzy otrzymali interferon: czy lekarze sugerowali wam suplementację cynkiem i witaminą D3? Tu chodzi nie tylko o to, że taka kombinowana terapia będzie bardzo korzystna dla pacjenta, ale też o fakt, że NFZ zaoszczędzi grube miliony dzięki temu, że nie będzie musiał powtarzać terapii interferonem, jeśli zakończy się ona sukcesem.

Tiamina, w dawce 100 mg na dzień nie tylko całkowicie znormalizowała wyniki wątroby, ale też zbiła wirusa do poziomu niewykrywalnego. Dotyczy to wirusa typu B:

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/11280566

W innych badaniach witaminy z grupy B miały niską skuteczność, niekiedy wręcz zdawały się szkodzić, ale były to próby kliniczne na tak niewielkiej grupie i z na tyle zbliżonymi wynikami placebo i substancji aktywnej, że można mówić o przypadku. Niemniej zalecałbym ostrożność przy łączeniu B complex i interferonu.

Przeciwutleniacze, takie jak witamina C, E czy selen nie miały wpływu na przebieg choroby typu C

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/16894312

Z kolei w typie B witamina E zwiększyła szansę na całkowite wyzdrowienie niemal ośmiokrotnie, trzeba jednak pamiętać, że była to próba na bardzo niewielkiej grupie pacjentów:

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/11248360

Witamina A w wysokich dawkach miała dość dużą skuteczność, ale póki co mamy tylko jedną niewielką próbę kliniczną. Uważałbym z takimi dawkami jakie stosowano w badaniu, gdyż mogą one doprowadzić do wręcz uszkodzenia wątroby. To już nie będzie medycyna alternatywna, ale niebezpieczna ingerencja medyczna:

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/18290777

Coś, co było dla mnie dużym zaskoczeniem – n-acetyl-cysteina nie miała wpływu na przebieg leczenia interferonem:

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/10897061

Przechodzimy do zapobiegania marskości i prób cofnięcia zmian. Nie będę opisywał rzeczy wszystkim chyba znanych, takich jak ekstrakt z ostropestu czy asparaginian ornityny.

Fosfatydyl choliny, czyli po prostu lecytyna podana małpom zabezpieczała zwierzęta przed postępem marskości wywołanym alkoholem. Nie wiadomo jednak, czy podobny efekt byłby u ludzi – pomimo tego, że marskość zabija miliony osób, pomimo tego, że już od 40 lat wiemy o efekcie ochronnym lecytyny u zwierząt, nie przeprowadzono prób klinicznych. Badanie na małpach:

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/2258155

Jest próba kliniczna, w której fosfatydyl choliny podano razem z interferonem. Efektem była duża skuteczność przy HCV, brak efektu przy HBV:

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/9684137

W badaniu zastosowano dawkę odpowiadającą 5-7 gramom lecytyny i takiej bym się trzymał.

Sugeruje się, że niski poziom kwasu DHA może być jedną z głównych przyczyn postępu procesu marskości:

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC6325107/

Jeśli miałoby się to okazać prawdą, dawka 1 grama DHA dziennie rozbita na porcje powinna być aż nadto wystarczająca. Zazwyczaj suplementy zawierają jednocześnie EPA, wstępne badania sugerują, że zarówno EPA, jak i DHA mogą wspomagać zwalczanie HCV:

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/15110784

Zapobieganie nowotworom.

Tu można przyjrzeć się siarce, czyli MSM. W badaniu na myszach, którym sztucznie wywołano nowotwór wątroby, substancja ta okazała się prawdziwą sensacją. W odpowiednio wysokiej dawce po prostu całkowicie zatrzymała rozwój choroby:

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC3934636/

Nie wiadomo, jakie dokładnie będą efekty u ludzi, a także jaki będzie to miało wpływ na przebieg samej wątroby, dlatego nie można go z czystym sumieniem polecić, ale dostępne badania sugerują, że efekt będzie pozytywny i dość silny. Nie wiadomo też, jakie powinno stosować się dawkowanie, bezpieczne dawka to 2-3 gramy dziennie.

Artykuł po angielsku na ten temat:

https://healthytreatment.org/2022/01/29/msm/

Wspomniany cynk w niektórych badaniach zmniejszał ryzyko rozwoju nowotworu wątroby 2-3 krotnie.

Dość duży szum był wokół badań, które wykazały znaczną rolę ochronną witaminy K2 w formie MK4, niestety, dalsze próby kliniczne nie potwierdziły tych rewelacji.