Witamina K2 – forma MK7 vs forma MK4

Wersja anglojęzyczna wpisu:

https://healthytreatment.org/2022/02/01/vitamin-k2-mk7-form-vs-mk4-form/

Ostatnio zrobiło się o niej trochę głośno, za sprawą pewnej książki. Zalecono tam jednak formę MK7, odradzając zakup MK4. Przedstawię po prostu wybrane badania dotyczące zarówno jednej, jak i drugiej.

Osteoporoza i wzmocnienie kości

MK7:

W niedawno opublikowanym badaniu MK7 brana przez 3 lata w dawce 180 mcg / dobę zapobiegła osteoporozie kręgosłupa u kobiet po menopauzie, ale nie wpłynęła na stan innych kości.

W innym z kolei forma MK7 nie miała żadnego wpływu na stan kości kobiet po menopauzie, brana w dawce 360 mcg przez rok. Potwierdziło to kolejne badanie, gdzie również zastosowano dawkę 360 mcg przez rok. W obydwu uzyskano pewne pozytywne efekty, takie jak zmiana stężenia we krwi niektórych metabolitów, ale stan samych kości nie poprawił się.

MK4:

Podawana w bardzo dużej dawce 45 mg razem z witaminą D2, zmniejszyła siedmiokrotnie (!) ilość złamań w stosunku do placebo, bardzo mocno zwiększając gęstość kości. (edit – no tak, było za piękne żeby było prawdziwe, po latach okazało się, że wyniki były co najmniej podkolorowane, a możliwe, że całkowicie zmyślone)

Wystarczyła dawka 1,5 mg dziennie, aby forma MK4 zatrzymała utratę gęstości kości u kobiet w podeszłym wieku.

45 mg dziennie znacznie zwiększyło wytrzymałość kości.

Jak widać, forma MK4 zdaje się mieć znacznie silniejsze działanie – MK7 zazwyczaj w ogóle nie działała, a jeśli już – to w niewielkim stopniu.

Jak się okazuje, forma K1 również zwiększała gęstość kości.

6212800213_8c354c5876_b
Jedno z najbogatszych źródeł formy K1

Układ krążenia

MK7:

Trzy lata dawek 180 mcg dziennie zmniejszyło lekko sztywność tętnic, ale głównie u kobiet mających bardzo duże zmiany patologiczne.

Jest jeszcze jakieś jedno na szczurach które w ogóle nie ma znaczenia, ponieważ „leczono” w nim specyficzną formę zwapnienia, wywołaną… niedoborem witaminy K, takie coś nie występuje poza laboratorium. Niemniej to badanie zostało nagłośnione i wykorzystane do zwiększenia sprzedaży MK7.

MK4:

Rok suplementacji dawką 45 mg dziennie nie przyniósł efektu w aspekcie zapobiegania zwapnieniom, aczkolwiek u niektórych pacjentów nastąpiła poprawa innych parametrów. Generalnie efekt bardzo zbliżony do tego jaki uzyskano dla MK7.

Na koniec niespodzianka: zwykła witamina K, ta najzwyklejsza kosztująca grosze w próbie klinicznej zapobiegła powstawaniu zwapnień w układzie krążenia.

Podsumowując – wygląda na to, że witamina K2 jest burzą w szklance wody. Zarówno MK4, MK7 jak i zwykła K1 mają jakiś wpływ na ryzyko chorób, ale jest on niewielki. Bardzo dobre rezultaty wyszły z badań epidemiologicznych, gdzie sprawdzano ile kto spożywa tych witamin w diecie, ale tego typu analizy mają bardzo niewielką wartość, gdyż siłą rzeczy osoby jedzące produkty bogate w K2 odżywiały się ogólnie inaczej niż te, które tego nie robiły.

Nowotwory

MK7:

Zero danych

MK4:

Najmocniejszy efekt zaobserwowano dla nowotworu wątroby. Osoby chore na wirusowe zapalenie tego narządu mają bardzo wysokie ryzyko rozwoju raka, rzędu kilkudziesięciu procent. Suplementacja w jednej i w drugiej próbie klinicznej zmniejszyła to ryzyko kilkukrotnie. Żeby nie było za różowo – suplementacja nie zapobiegła nawrotom choroby po jej wyleczeniu.

Jest wiele badań, które sugerują, że K2 może mieć wyraźny efekt nie tylko zapobiegający, ale nawet leczący nowotwory, jednak są to tylko sugestie – już tysiące rzeczy w probówce „leczyło” raka.

Znowu niespodzianka – zwykła witamina K1 zapobiegała nowotworom, w jednej z prób klinicznych redukując ich ryzyko kilkukrotnie – ale trzeba uczciwie powiedzieć, że ilość pacjentek była tam zbyt mała, to mógł być przypadek.

Podsumowanie

O K2 jest bardzo głośno, ale na razie pozostałbym ostrożny. Bardzo niewiele badań wskazuje na skuteczność formy MK7, a tak dokładniej mówiąc to tylko dwa. Jest bardzo wiele prób klinicznych, w których forma MK4 wykazała dość silne działanie. Jeśli jednak porównamy ją nie do placebo, tylko do witaminy K1, tej najzwyklejszej – różnica przestaje być taka duża.

Forma MK7 została rozreklamowana na podstawie jednego jedynego badania na szczurach i zwichniętej logiki „skoro zostaje dłużej we krwi, to jest lepsza!” (przy czym zignorowano fakt, że u szczurów NIE zostaje ona dłużej we krwi). A może zostaje w niej, bo nasze komórki nie są w stanie jej przyswoić? Jednak to za formą MK4 stoją próby kliniczne na ludziach. Prawdę mówiąc, z badań wynika, że zwykła K1 ma silniejsze działanie niż MK7.

Jeśli miałbym wybierać, kupiłbym suplement zawierający przede wszystkim MK4, w dalszej kolejności K1, dopiero na koniec MK7. Jeśli dobrze się poszuka, są w sprzedaży produkty zawierające wszystkie trzy formy – nie chciałbym tu jednak reklamować konkretnego miejsca sprzedaży czy producenta. Nie liczyłbym jednak na jakieś szczególnie duże efekty suplementacji. Bardzo duże nadzieje można pokładać w jej roli w zapobieganiu nowotworom, ale tu badania są w powijakach i nie wiadomo jeszcze, co się z nich wykluje.