MSM w chorobach nowotworowych

Wersja anglojęzyczna wpisu:

https://healthytreatment.org/2022/08/02/msm-in-cancer-treatment/

Z nowotworami jest jeden zasadniczy problem: to nie jest jedna choroba, ani nawet nie jedna ścisła grupa chorób, a cały szereg krańcowo różnych schorzeń, które mają jedną cechę wspólną. Co pomaga w jednym wypadku, w innym może wręcz zaszkodzić, dobry przykład to antyoksydanty, które znacznie przyspieszały rozwój zarówno czerniaka, jak i raka płuc, a jednocześnie chroniły przed innymi odmianami nowotworów.

W zasadzie każdy lek, a także każdy suplement powinno się analizować oddzielnie, prowadzić badania w każdej odmianie choroby. Takie badania niestety kosztują, trzeba też uzyskać szereg pozwoleń, które w założeniach miały chronić przed niepotrzebnymi, nieetycznymi próbami klinicznymi, a w praktyce służą ochronie monopolu najbogatszych, których stać zarówno na opłaty, jak i na przebicie się z uzyskaniem pozwoleń.

Suplementy są tutaj na przegranej pozycji. Nikt nie wyda grubych milionów, żeby sprawdzić coś, czego nie można objąć patentem, a już na pewno nie zrobią tego koncerny, które wprowadzałyby na rynek darmową konkurencję dla swojego głównego źródła dochodów. Pozostają nieliczne, pojedyncze próby, prowadzone przez państwowe ośrodki, a także badania na zwierzętach, które całkiem sensownie przekładają się na ludzi. Problemem jest to, że model choroby zwierzęcej często nie jest zgodny z ludzkim, przykładowo komórki nowotworowe bywają wszczepiane zwierzętom, które nie posiadają odpowiedniej odporności do ich zniszczenia, nie wiadomo więc, czy lek, który co prawda zabija te komórki i u zwierząt jest skuteczny, dalej będzie działał u ludzi, gdzie główną rolę odrywa nasza odporność. Ona nie działa u zwierząt laboratoryjnych, więc jeśli ten lek ją niszczył, nie miało to dużego wpływu na przebieg choroby, ale jeśli zniszczy ją u ludzi może mieć wpływ bardzo duży.

Suplementy zazwyczaj nie mają tego problemu, one nie niszczą naturalnej odporności. Jeśli jakieś zioło powoduje spadek przyrostu guza o 80%, to jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że identycznie będzie u człowieka. Tu też mogą być komplikacje, zarówno w jedną jak i w drugą stronę, na przykład duże dawki czegoś mogą oślepiać nasze komórki wyspecjalizowane w zwalczaniu nowotworów, albo wprost przeciwnie, mogą je wspierać, czego u zwierząt nie dałoby się zaobserwować. Ideałem byłoby przeprowadzenie setek prób klinicznych z udziałem ludzi, ale tego się najprawdopodobniej nigdy nie doczekamy, współczesnej medycynie zależy na wprowadzaniu na rynek rzeczy, na których można zarobić, a nie na sprawdzaniu czy jakiś suplement kosztujący kilka zł pomoże. Mamy więc do wyboru, wypróbować na sobie ten suplement, ryzykując że nie pomoże, a nawet jest jakaś niewielka szansa, że zaszkodzi, albo też nie wypróbować go na sobie, ryzykując rezygnację z być może niezwykle skutecznego leczenia.

MSM jest na tyle obiecującą rzeczą, że postawiłbym ją na samym szczycie listy substancji, które dają jakieś nadzieje. Trzeba jednak pamiętać, że ten suplement jest dość mocno aktywny biologicznie i może wpływać na działanie różnych leków, w tym chemioterapii, zarówno wzmacniając jej działanie (do tego stopnia, że może ona zaszkodzić mocniej, niż przewidywał lekarz), jak i je niwelując. Tu znowu jest problem braku badań, póki się tego nie sprawdzi, nie wiadomo, jak MSM reaguje z konkretnym lekiem, należałoby prowadzić próby kliniczne dla każdej odmiany chemioterapii, tego też, oczywiście, nikt nigdy nie zrobi. Zazwyczaj zioła czy suplementy nie wpływają na przebieg leczenia, a jeśli już mowa o chemioterapii, to najczęstszym efektem jest wzmocnienie jej działania przeciwnowotworowego, bez zwiększania szkodliwości dla zdrowych komórek, ale nigdy nie ma pewności, czy w jakimś konkretnym przypadku nie będzie silnych skutków ubocznych. Podkreślam to, gdyż na stronkach alt-medowych często można spotkać się z fałszywymi informacjami, że suplementy nie mają prawa zaszkodzić. Mają.

O tym, czym jest MSM i jakie ma inne cechy pisałem parę lat temu:

MSM

Wersja anglojęzyczna:

https://healthytreatment.org/2022/01/29/msm/

Do rzeczy, co mówią badania na zwierzętach? Podali tę substancję myszom z rakiem wątroby:

https://www.wjgnet.com/1948-5182/full/v6/i2/98.htm

Nie jestem pewien, czy dobrze przeliczyłem dawkę, bo wyniki wydają się wręcz niewiarygodne, na tyle dobre, że to właśnie badanie na myszach było główną przyczyną napisania tego artykułu. Jeśli nie pomyliłem się w obliczeniach, myszy dostały do zjedzenia dawkę odpowiadającą 0,5 do 1 grama u ludzi. Można zobaczyć na zdjęciach w artykule, jak wyglądały guzy u myszy, które dostały MSM w porównaniu z grupą kontrolną. Jeśli wyniki przekładają się na ludzi, to pacjenci zdążą umrzeć ze starości, zanim zabije ich rak wątroby. To byłby lek, który dosłownie jest w stanie uratować każdego pacjenta, praktycznie całkowicie zatrzymując rozwój choroby, w dawce, która nie ma żadnych skutków ubocznych.

Sprawdzono działanie w przypadku komórek ludzkiego nowotworu piersi u myszy:

https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/22485142/

Niestety, autorzy nie podali informacji, jaką dawkę MSM dostały zwierzęta, jak również czy dostały to do jedzenia, czy może w formie na przykład zastrzyków do wnętrza guza. Ale tu również rozwój choroby został spowolniony, i to nie o kilka czy kilkanaście procent, ale wielokrotnie. Pacjentka, która w normalnym przebiegu choroby miałaby przed sobą powiedzmy 5 lat życia, przy takim efekcie terapeutycznym żyłaby 25 lat.

https://bmccancer.biomedcentral.com/track/pdf/10.1186/s12885-015-1445-0.pdf

Tu sprawdzono, jaki efekt będzie miało MSM w porównaniu do tamoksyfenu, przy podaniu go myszom noszącym ludzki nowotwór piersi. Na uwagę zasługuje wykres C w obrazku nr 6, gdzie pokazano wielkość guza. Jak się okazuje, zarówno samo MSM, jak i mieszanka z tamoksyfenem miały bardzo zbliżoną skuteczność, czyli w zasadzie całkowite zahamowanie rozwoju choroby, była to skuteczność wielokrotnie wyższa, niż samego tamoksyfenu. Tu również nie podano, ile suplementu i w jaki sposób dostały go zwierzęta. Na upartego dałoby się przeliczyć dawkę, autorzy wspominają o 200 mM MSM i 15 uM tamoksyfenu, czyli dawce około 10 000 razy wyższej od tamoksyfenu, który jednak ma 4 razy taką masę molową, wychodzi kilkadziesiąt gramów MSM dziennie, ale tu również mogłem się pomylić w obliczeniach.

Na tym niestety kończą się badania na zwierzętach. Jest szereg na liniach komórkowych, ale ten typ badań ma dość słabe przełożenie na późniejsze efekty lecznicze, w probówce to i denaturat zabije komórkę nowotworową. Niemniej warto podkreślić, że w probówce MSM okazywało się niezwykle skuteczne, w stężeniach jakie uzyskuje się biorąc suplementy.